Starając się rozwijać u naszych pociech cnotę posłuszeństwa warto pamiętać, że celem tego nie jest, by dzieci podejmowały obowiązki bez marudzenia. To nie jest kwestia zachowania w domu spokoju. Nasze powody, by dzieci praktykowały posłuszeństwo są bardziej szlachetne, gdyż uczy ono Posłuszeństwo uczy pokory i poczucia kontroli oraz prowadzi do prawdziwej wolności.

W swojej znakomitej książce "Character building", David Isaacs wymienia trzy klasyczne stopnie posłuszeństwa:

– zwykłe zewnętrzne wykonanie polecenia,

– wewnętrzna zgoda woli,

– pełne poddanie własnego zdania.

 

Wykonanie polecenia: bo musisz…

Zwykłe zewnętrzne wykonanie polecenia jest posłuszeństwem, ponieważ jedna strona jest zmuszona. Dziecko jest posłuszne, ale wewnątrz naprawdę nie chce wykonać prośby. W rzeczywistości może ono kipieć ze złości.

Dla dzieci w wieku 1-5 lat, zwykłe zewnętrzne wykonanie polecenia jest takie jakiego oczekujemy. Czasami te maluchy są posłuszne, ponieważ intuicyjnie rozpoznają naszą władzę lub po prostu chcą zadowolić swoich rodziców. To jest ogromnie miłe! Wówczas powinniśmy chwalić je i zachęcać do podobnego zachowania. Jednakże, jako konsekwentni rodzice powinniśmy raczej uczyć dzieci posłuszeństwa, czyli kiedy rodzice proszą, to dziecko wykonuje polecenie. Kiedy dziecko protestuje, nie negocjujmy, ale też nie kłóćmy się. Przekażmy prosto i rzeczowo, że trzeba być posłusznym.

Szybkość jest kluczowym czynnikiem. Niektóre dzieci odpowiedzą, że coś zrobią, po czym będą się zastanawiać jak to obejść. Następny krok takiego postępowania nazywa się "Ups, zapomniałem!". Ponieważ małe dzieci nie lubią być oderwane od tego co właśnie robią, czasem jest właściwe, aby dać im chwilę: Jasiu, za pięć minut, posprzątaj swoje puzzle. Po pięciu minutach, musimy upewnić się, że dziecko jest posłuszne. Jeśli nie wykona polecenia, musimy powiedzieć mu o konsekwencjach: Jasiu, ponieważ nie posprzątałeś swoich puzzli, kiedy cię o to prosiłem, zabieram je i nie będziesz się mógł nimi bawić do końca tygodnia.

Wewnętrzna zgoda woli: ponieważ ma to sens

Jeśli wychowujemy nasze dzieci do posłuszeństwa od razu, nawet niechcący, możemy utorować drogę do drugiego stopnia posłuszeństwa, czyli wewnętrznej zgody woli. Wewnętrzna zgoda woli jest posłuszeństwem, bo dziecko widzi, że wniosek jest uzasadniony i ma sens. Około piątego roku życia, dzieci chcą poznać przyczyny naszych żądań (lub próśb, jeśli chcesz być miły). Szczególnie nadpobudliwe dzieci, powinny wiedzieć, dlaczego mają wykonać zadanie, a ponieważ nie chcemy ich posłuszeństwa pozostawić na poziomie zgodności zewnętrznej, wówczas powinniśmy z nimi przedyskutować temat. Warto przy tym pamiętać, że nasza dyskusja nie może zamienić się w negocjacje lub kłótnię. Mówiąc naszym dzieciom co robić, a czego nie, musimy im wytłumaczyć jak być posłusznym, nawet jeśli nie zgadzają się z naszymi oczekiwaniami.

Właśnie ostatniego wieczoru Piotrek nic nie robił, podczas gdy my sprzątaliśmy naczynia po kolacji. Poprosiłam go o pomoc w sprzątaniu ze stołu, ale on po prostu siedział i patrzył na mnie. Spytałam go ponownie. Patrząc mi prosto w oczy, nie powiedział ani słowa.

W porządku powiedziałam. Prosiłam o pomoc dwa razy, a ty wciąż siedzisz. To nie jest sprawiedliwe, że ty siedzisz a wszyscy wykonują całą pracę. Nie słuchałeś mnie kiedy poprosiłam o pomoc, więc jutro sam sprzątasz po wszystkich.

Piotr zaczął się kłócić. To zajmie mi całą wieczność! – poskarżył się.

Nie, to zajmie ci dwadzieścia minut, a jeśli nie zdążysz, będziesz sprzątał po kolacji sam do końca tygodnia. Ustawię ci stoper.

Piotrek był wściekły. Kopnął krzesło i nazwał mnie potworem, po czym posprzątał w niecałe dwadzieścia minut. Pod koniec wieczoru zapomniał, że był zły.

Sprawiedliwość: dla dobra rodziny

W wieku 8-9 lat, dzieci zaczynają rozwijać poczucie sprawiedliwości. Sprawiedliwość staje się dla nich bardzo ważna. W tym czasie, musimy zwrócić uwagę na nasze dzieci, i kiedy je o coś prosimy, wytłumaczmy, że służy to im samym lub całej rodzinie. Rok temu moja córka była zdenerwowana, kiedy chciałam dokonać zmian w strukturze jej wypracowania. Powiedziałam jej:

Nie nanoszę zmian dla mojego własnego dobra. To jest dla twojego dobra. Mogłam pozwolić ci odejść z tym co napisałaś, to byłoby prostsze – przynajmniej do czasu. Wiem jednak, że jesteś w stanie napisać to lepiej, a ja nie wykonałabym swojej pracy jako nauczyciel, gdybym pozwoliła swoim uczniom zadowolić się czymś poniżej ich możliwości. Fakt, że nalegam wskazuje na to, jak bardzo dbam o ciebie i twoją edukację. Uwierz mi, nie robię tego dla siebie.

Córka poprawiła tekst, ale co ważniejsze, że zrozumiała mój punkt widzenia, a później przeprosiła za swoje zachowanie. Kiedy dziecko zdaje sobie sprawę, że zależy nam na jego dobru, wówczas chętniej się z nami zgadza. Natomiast w ferworze spraw, dziecko może twierdzić, że nasze rozumowanie jest błędne. Ono może się z nami nie zgodzić, ponieważ po prostu nie chce się słuchać. W takiej sytuacji nie podejmujmy walki, ale określmy jasno swoje powody, a następnie powiedzmy o konsekwencjach nieposłuszeństwa. Z czasem dzieci zrozumieją, że nasze prośby mają sens, chociaż prawdopodobnie nie powiedzą nam tego.

Kiedy pokażemy naszym dzieciom co nami kieruje, powinniśmy wtedy zachęcić do wykonania prośby – szybko, ochoczo i hojnie. Nie powinniśmy godzić się na minimalizm posłuszeństwa, na przykład: zadanie wykonane niestarannie lub w pośpiechu i tylko częściowo. Przeciwnie, powinniśmy zachęcać nasze dzieci, aby przeszły ponad zwykłą obowiązkowością i odpowiedziały na pomoc, gdy nikt o nią nie prosi! Wiem, że to może wydawać się wzniosłe, ale musimy mierzyć wysoko.

Zatem jeśli chodzi o posłuszeństwo, wymagajmy, ale także inspirujmy. Na przykład poprzez pokazanie naszym dzieciom bohaterskich przykładów posłuszeństwa w literaturze.

Największym przykładem posłuszeństwa jest jednak nasze zachowanie. Dzieci są bardzo bystre i zauważają jak reagujemy na prośby naszego męża, kiedy ten prosi nas, aby coś zrobić (nie narzekamy, nie odwlekamy i nie spieramy się). Nawet nasze posłuszeństwo wobec porządku publicznego, jak np. ograniczenie prędkości, będzie służyło jako standardowy wzór.

Warto okazać dzieciom uznanie za ich wysiłki, gdyż zwłaszcza w dzisiejszych czasach, bycie posłusznymi jest dość trudne. Musimy zatem być wyrozumiali i życzliwi. Dzieci potrzebują naszego zaufania. Wiem, że to bardzo trudne dla ciebie w tej chwili, ale jestem pewna, że dasz radę. Jesteś takim wspaniałym dzieckiem i zawsze starasz się zrobić dobry uczynek.

Jeśli chcemy dążyć do dobrego poziomu i jeśli chcemy pokazać naszym dzieciom, że nasze prośby są kierowane dla ich własnego dobra, musimy pamiętać o unikaniu zbędnych i wysokich wymagań. Musimy wybierać takie zadania, które naprawdę są konieczne. Na przykład, nie należy oczekiwać od dzieci, że posprzątają za nas, bo nam się nie chce. O wiele bardziej skuteczne jest prosić nasze pociechy w konkretnych sprawach, aby mogły wykonać to szybko i sprawnie, niż ciągle je czymś zadręczać, bez nadziei na dalszą owocną współpracę.

Musimy jednak dać naszym dzieciom dużo swobody. To jest bardzo ważne w praktykowaniu cnoty posłuszeństwa. Dzieci muszą nauczyć się dokonywać wyborów oraz ponosić tego konsekwencje. O ile jest to moralnie dobre, możemy zostawić im szerokie granice. Muszą mieć czas i swobodę na odkrywanie swoich zainteresowań, bez krążących nad nimi – jak helikopter – rodziców. Dzieci, które mają wystarczająco swobody, o wiele łatwiej stają się posłuszni w pełni.

Mary Cooney