Najnowsze badania pokazują, że małżeństwa powinny regularnie chodzić na randki, jeśli chcą uniknąć rozpadu. Zapracowane pary, które zrezygnowały ze zwyczaju wspólnego wychodzenia, mogą nieświadomie zmierzać do rozwodu. Według raportu The Date Night Opportunity, małżeństwa, które zaprzestały organizowania wypadów „sam na sam”, są dwa razy bardziej narażone na poważny kryzys, niż te, które znajdują czas dla siebie. Pary, które regularnie wychodzą na randki, lepiej radzą sobie z komunikacją, z okazywaniem uczuć i z zaangażowaniem w związek; są bardziej odporne na stres.
Jak podaje raport, „randki pozwalają skupić się na sobie, dzielić się odczuciami, zaangażować się bardziej np. poprzez proponowanie nowych form spędzania czasu tylko we dwoje”. Ponadto „wzmacniają i ożywiają tę romantyczną iskrę”, która często jest przygaszona z upływem lat. Każdy, kto jest w małżeństwie, szczególnie jeśli posiada dzieci, wie jak trudne jest znalezienie czasu na randkę, nie mówiąc już o cykliczności takiej imprezy. Moja żona i ja wciąż wspominamy stare dobre czasy, kiedy nasze dzieci grały w lokalnej orkiestrze, tym samym czyniąc dla nas wolne piątkowe wieczory, w które wychodziliśmy do restauracji. (…)
Codzienne zabieganie nie poprawia relacji, nie sprzyja spontaniczności i relaksowi, które są bazą dla zacieśnienia więzi. Negatywne konsekwencje powszedniego przepracowania są druzgocące. Według wspomnianego raportu, od 40 do 50% małżeństw ma słabe relacje ze sobą; jeszcze większy jest procent u par żyjących w konkubinacie. Kiedy małżonkowie wkładają wysiłek, by wyrwać się z codziennej rutyny i odnaleźć siebie nawzajem, ich relacje poprawiają się, a groźba rozpadu małżenstwa oddala się. Na przykład, gdy małżeństwo organizuje randki raz w tygodniu, poziom szczęścia małżonków wzrasta ponad 300%! (…)
Anegdota jednego prawnika odnosi się do małżonków w wieku osiemdziesięciu lat, którzy przyszli do niego żądając rozwodu. Prawnik, po wyjaśnieniu, że nie udzieli im rozwodu, wziął starca na bok i zapytał, dlaczego na tym etapie życia myślą o odejściu od siebie. Mąż wyznał, że nie ma z żoną nic wspólnego, że tak naprawdę żyli osobno. Tymczasem prawnik zasugerował, że może warto rozważyć nieco trudniejsze rozwiązanie, mianowicie zaprosić swoją drugą połówkę na kolację, okazać swoje uczucia poprzez obdarowanie bukietem kwiatów, itp. – tak, jak by to robił po raz pierwszy. Po latach, staruszek wyznał, że dzięki radzie prawnika, udało mu się zmienić schyłek życia, w najszczęśliwszy okres.
William West
Więcej na stronie: