arun kuchibhotlaPowszechnie dzieci, także wielu dorosłych, pomagają innym lub dzielą się swoją własnością oczekując czegoś w zamian. Niemniej bezwarunkowa hojność jest jedną z cnót właściwych człowiekowi, która najbardziej go udoskonala i przybliża do szczęścia. Jest bezpośrednio skorelowana z miłością i sprawiedliwością.

Był sobie król, który chciał zbudować ogromny pałac. Zlecił jednemu z synów jego konstrukcję. Wręczył mu potrzebne pieniądze, a przebiegły syn pomyślał wtedy: „Zbuduję pałac z materiałów niskiej jakości, a to, co zaoszczędzę, zachowam dla siebie”. Tak też uczynił. Gdy ukończył budowę pałacu, przyszedł do ojca i powiedział: „Pałac już jest ukończony. Możesz nim zarządzać.” Król wziął klucze i zwrócił je synowi, mówiąc: „Ofiarowuję Ci pałac, który zbudowałeś. To Twój spadek.”

Ta historia może posłużyć nam do wyjaśnienia naszym dzieciom wartości jaką jest hojność. Kiedy ktoś ma w zwyczaju poszukiwanie własnej korzyści niemal ponad wszystko, zwykle kończy tak jak książę z tej historii – otrzymuje zapłatę za swój brak hojności i spotyka się z tym, że w swoim egoizmie, zrobił sobie samemu wielką szkodę. Każdy zbiera to, co zasiał.

Hojność – wartość, która daje szczęście

Skłonność do pomagania innym i dawania własnych rzeczy bez oczekiwania niczego w zamian. Szlachetność lub wielkość charakteru. Bezinteresowny akt woli, dzięki któremu dana osoba wysila się by dać coś od siebie, aby zaspokoić potrzebę kogoś innego, pragnąc jego dobra.

Okres newralgiczny dla kształtowania cnoty hojności przypada na 7-11 rok życia. Z bardziej rozwiniętą świadomością, dzieci odczuwają impuls by służyć i pomagać, są bardziej otwarte na rodziców, wykazują skłonność do posłuszeństwa, a także mają naturalne poczucie sprawiedliwości i zaczynają rozwijać towarzyskość.

Dlatego musimy wykorzystać ten etap by uczyć nasze dzieci hojności, łącząc cztery słowa: DAWAĆ-MIŁOŚĆ-RADOŚĆ-DOBRO. Wartość hojności nie leży w ilości tego, czym się obdarowuje, ale w wysiłku włożonym przez daną osobę i w jej intencjach. Od tego wieku mogą już przekształcić zwyczaj obdarowywania, który wypracowywały od najmłodszych lat, w prawdziwą cnotę.

Co na tym zyskam? Jest to  pytanie, które nasze dzieci będą sobie i nam stawiały przy różnych okazjach. Dlaczego muszę pożyczyć mój ołówek koledze, skoro jest mój, a kolega nigdy mi nic nie pożycza? Dlaczego muszę dzielić się piłką z moim bratem, skoro zaraz ją zepsuje? Co zyskuję w zamian? Od teraz potrzebują od nas powodów do podejmowania wysiłku bycia hojnymi, zamiast szukania wzajemności czy własnego interesu. Ogólnie mówiąc, chodzi o to, aby dzieci zobaczyły, że inni tak samo potrzebują ich pomocy, jak one potrzebują pomocy innych, że ta relacja nas czyni bardziej szczęśliwymi.

Piramida hojności: wartość na trzech poziomach

Zastanówmy się, na postawie niżej przedstawionej piramidy, nad tym, co sprawia, że jesteśmy hojni i co na tym zyskujemy?

Pierwszy poziom: daję to, co mam w nadmiarze

Dawanie tego, co jest nam zbędne lub co nas nie kosztuje, nie jest prawdziwą hojnością. Jest materialistyczną wizją życia. Niemniej musimy zauważać pozytywną stronę działania naszego dziecka, bardziej niż negatywną, ponieważ zaczyna ono wspinać się na piramidę hojności.

Twoja ośmioletnia córka daje w prezencie swojej przyjaciółce lalkę (oczywiście w dobrym stanie), ponieważ ma już trzy. Dała to, co miała w nadmiarze. Co na tym zyskała? Radość swojej koleżanki. Jednakże jeśli twoja córka ma tylko tę jedną lalkę i odda ją swojej przyjaciółce, która zachorowała, ta pomyśli: „Jaka jesteś dobra, oddajesz mi swoją jedyną lalkę, jak bardzo mnie lubisz”. Twoja córka zyska to, że zobaczy przyjaciółkę szczęśliwą, a zarazem poczuje ogromną satysfakcję.

Drugi poziom: daję, oczekując zapłaty

To również nie jest prawdziwa hojność, choć zarówno dzieci jak i dorośli oczekują wzajemności od osób, które kochają. Jednakże ten rodzaj zapłaty – wzajemność – jest czymś innym niż zmuszeniem kogoś do wypłaty wynagrodzenia czy wymaganiem tego od niego. „Dam Ci ten samochód, jeśli ty mi dasz motocykl”. Działając tak, twoje dziecko ofiarowuje w sposób interesowny, szuka wpierw swojego dobra i dlatego nie rozwija cnoty hojności. „Nakryję do stołu, jeśli ty mi za to zapłacisz”. – Twoje dziecko tak naprawdę nie pomaga w domu, ale oczekuje wynagrodzenia finansowego.

Z drugiej strony ten poziom, choć również wpisuje się w materialistyczną wizję świata, może pomóc dziecku wzrastać w hojności, pod warunkiem że nauczymy je myśleć w ten sposób: „Jak chcesz aby widzieli cię inni? Jako dziecko, które nie dzieli się z innymi i jest egoistą czy jako kogoś hojnego?”. Prawdziwa hojność nie polega na szukaniu poklasku u innych, ale na „byciu” prawdziwie hojną osobą ze względu na sam fakt szukania dobra drugiej osoby, o czym mowa w dalszej części artykułu.

Nawet w takiej sytuacji należy zachęcać nasze dzieci do pożyczania rzeczy swoim braciom czy kolegom lub do poświęcania własnego czasu innym, mimo oczekiwania za to jakiejś zapłaty. Chodzi o stwarzanie im wielu szans do wkładania wysiłku w obdarowywanie i dzielenie się, mimo że intencje na początku nie są wystarczające. Nie możemy też wymagać od naszych dzieci w tym wieku by wysilały się bardziej, niż są w stanie. Uczą się. Uczymy ich bycia hojnymi. Dlatego jeśli nasze dziecko zawsze daje wymagając od swoich rodziców, rodzeństwa czy kolegów zapłaty lub obdarowuje, szukając interesownie jedynie własnego dobra, skończy jako egoista. Musi być wrażliwe na to, czego potrzebują inni, nie tylko szukać swoich korzyści.

Trzeci poziom: daję coś od siebie z wysiłkiem

Ten sposób postępowania niesie za sobą satysfakcję oraz radość ze zrobienia czegoś dobrego, ponieważ w tym wieku już się to rozumie. Kiedy ktoś obdarowuje, a zarazem daje siebie, znajduje więcej szczęścia, niż kiedy ma i się nie dzieli. By dalej kształtować w naszych dzieciach hojność, my rodzice możemy uczyć je doceniania wartości tego, co posiadają, czy to będą pieniądze, konkretne przedmioty, czy ich własny czas. Wszystko się osiąga za cenę pracy i poświęcenia. W ten sposób będą pomału odkrywały potrzeby innych i wartość dawania czegoś od siebie z wysiłkiem.

I nie tylko należy uczyć nasze dzieci dawania rzeczy materialnych lub dzielenia się nimi, ale również obdarowywania własnym czasem i „dawania siebie”. Czasami będą one musiały odłożyć pracę lub naukę, by zrobić coś, o co je prosi tata, mama, brat lub przyjaciel. Jest się hojnym gdy słucha się z cierpliwością brata, kiedy jest się wdzięcznym przyjacielowi, kiedy opiekuje się młodszym bratem i, oczywiście, kiedy się przebacza. Ważne jest wyjaśnienie im, że hojność i służba drugiemu człowiekowi jest obowiązkiem wobec innych, oraz że zyskuje się satysfakcję ze spełniania dobrych uczynków wobec innych.

Najpierw będą szukać zadowolenia osoby, którą cenią, która wydaje im się sympatyczna. Będą działać na korzyść tej, którą lubią, a nie tej, która tego potrzebuje. Pomału i z wysiłkiem będą hojne również wobec tych, których nie lubią tak bardzo. Jeśli my rodzice będziemy chwalić niewielkie wysiłki naszych dzieci, będziemy je motywować do dalszego spełniania hojnych uczynków.

Patricia Palacios

Artykuł źródłowy