sym2Każdy ojciec chce, żeby jego dzieci były aktywne, bo wie, że jeśli będą bierne, konkurencja zmiecie je z powierzchni ziemi. Jako mądry ojciec ma też świadomość, że ludzie aktywni – tak dzieci, jak i dorośli – czasami popełniają błędy. Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi, ale i on wpada w pułapki, które często bywają jeszcze gorsze w skutkach: zaniedbania, niepunktualność, zawalone terminy i stracone możliwości.

Aktywni i wewnątrzsterowni ludzie popełniają po drodze wiele błędów. Możesz się ich spodziewać i… pozwalać na nie. Wykorzystaj je – to doskonałe okazje do uczenia dzieci rozsądku i trafnej oceny rzeczywistości. Jak powinieneś reagować?

Otóż są dwa aspekty dobrej reakcji:

Po pierwsze, zorientuj się, czy uczciwie próbowały zrobić to, co w tej sytuacji właściwe. Jeśli tak, należy im się pochwała za podjęte wysiłki. Powiedz im jasno, że nie oczekujesz od nich doskonałości ani nawet sukcesu – chcesz tylko, żeby zawsze starały się robić wszystko na maksimum swoich możliwości.

Po drugie, naucz je ważnej prawdy życiowej: błędy mogą być cenne, jeśli potrafimy wyciągnąć z nich wnioski. Usiądź z dziećmi i porozmawiaj z nimi, przemyślcie wspólnie to, co się zdarzyło. Zadaj im następujące pytania:

 

  • O czym myślałeś, kiedy to robiłeś? Jakiego rezultatu oczekiwałeś?
  • Co poszło nie tak?
  • Jaka była twoja reakcja? Co myślałeś? Co czułeś?
  • Co powiedzieli bądź zrobili inni? W jaki sposób dotknęły ich konsekwencje twojego błędu?
  • Jeśli twój błąd sprawił komuś kłopot lub uraził go, jak sądzisz, jak czuje się teraz ta osoba?
  • Co możesz zrobić, żeby naprawić swój błąd? Jeśli kogoś obraziłeś, nawet nieumyślnie, czy nie uważasz, że powinieneś go przeprosić?
  • Jeśli jeszcze kiedyś przytrafi ci się podobna sytuacja, co zrobisz inaczej? Czego się nauczyłeś?

Poznałem kiedyś mądrego ojca, który z zawodu był pilotem w dużych liniach lotniczych. Powiedział mi kiedyś coś ważnego:

Z mojego doświadczenia wynika, że większość poważnych problemów, jakie sprawiają nastolatki, wynika ze złego osądu rzeczywistości, a nie ze złej woli. Nawet najlepsze dzieciaki wpadają w kłopoty wynikające w dużej mierze z ich braku doświadczenia.

Z oczywistych względów podczas szkolenia pilotów korzysta się z symulatora. Lepiej popełnić głupi błąd w wirtualnej rzeczywistości niż podczas prawdziwego startu Boeinga 737. Uważam, że życie rodzinne jest właśnie takim symulatorem dorosłego życia dla moich dzieci. Szkolenie to przecież nauka na błędach w warunkach, w których nie można zaszkodzić ani sobie, ani innym. Kiedy więc dzieci – jak każdy – popełniają błędy, lepiej, żeby stało się to, póki one same są jeszcze małe, a szkoda, którą wyrządzą – stosunkowo niewielka. Lepsze niewielkie błędy teraz niż poważne błędy w przyszłości.

Lepiej jest skorygować złe nawyki i niewłaściwe postawy teraz, w domu, zanim przyniosą one skutki w postaci poważnych błędów i niepowodzeń w życiu – błędów, które mogą obrócić wniwecz ich małżeństwa i kariery, a nawet zabić. Pomyśl, co się stanie, jeśli dziecko dorośnie, nie pozbywając się swoich obecnych wad. Dla przykładu:

Dziecko wybucha gwałtownym gniewem, jeśli coś pójdzie nie po jego myśli. Jeśli spróbuje tego samego wobec swojego szefa, może się pożegnać z obiecującą karierą.

Dziecko łatwo się przyzwyczaja do tego, że ktoś stale mu usługuje. Jeśli jednak tego samego będzie oczekiwało od swojego współmałżonka, skutecznie zniszczy swoje małżeństwo.

Jeśli nie pozbędzie się swojego luźnego podejścia do punktualności i dotrzymywania terminów, z pewnością kiedyś zostanie zwolnione z pracy.

W domu dziecko będzie próbowało kłamać, żeby wywinąć się od kary i odpowiedzialności. Podobne zachowanie w pracy skończy się wypowiedzeniem.

            Dziecko może siedzieć w domu zniecierpliwione i oczekiwać zapewniania mu rozrywki, będącej lekiem na trapiącą je nudę. Może spodziewać się, że to rodzice będą naprawiać skutki jego własnych błędów. Jeśli jednak nie przyjmie na siebie odpowiedzialności za własne życie, konkurencja zmiecie je na bok, a ono samo nigdy niczego nie osiągnie.

Dziecko może prezentować w domu postawę agresywnego „najpierw ja!”. Jeśli jednak będzie próbowało prowadzić w ten sposób samochód, może kogoś zabić. Jeśli będzie w ten sposób traktowało współmałżonka, jego małżeństwo się rozpadnie, a jego dzieci będą dorastały bez ojca.

Tak więc to właśnie teraz jest czas na korygowanie tych zachowań – dopóki jeszcze twoje dziecko nie zrobiło krzywdy ani sobie, ani nikomu innemu.

Fragment książki Jamesa Stensona „Ojciec – strażnik rodziny”