ChemaJedność między rodzicami
Można ich było często zobaczyć na spacerze, trzymających się za ręce, lub Rosę gładzącą ramię Chemy, gdy prowadził samochód. Dzieci dostrzegały te wyrazy miłości i miały one na nie dobry wpływ. Rosa i Chema starali się nie kłócić, chociaż oboje mieli dość gwałtowne temperamenty, a przy tym bardzo się różnili w wielu kwestiach. Oczywiście, zdarzało im się pokłócić. Jeśli stało się to na oczach dzieci, to również na ich oczach się przepraszali. Chcieli, aby dla wszystkich było jasne, że popełnili błąd i chcą go naprawić, prosząc o wybaczenie i postanawiając poprawę. Często Chema, przed pójściem spać, mówił do Rosy:
Przepraszam cię za to lub za tamto – a Rosa na to:
No coś ty! Przecież to była moja wina… – a Chema:
Nie, to ja źle się zachowałem i proszę cię o wybaczenie!

 

Duch służby w rodzinie
Podczas posiłków zawsze najpierw proponują wodę temu, kto siedzi obok, dopiero później nalewają sobie. Jeśli na stole kończy się chleb, natychmiast ktoś z nich, nie czekając na czyjąś prośbę, wstaje, by napełnić koszyk. Kiedy widzą, że ktoś skończył jeść swoją porcję, proponują mu dokładkę. Inicjatywa może wyjść równie dobrze od starszych dzieci, jak i od najmłodszego, Rafy. Kiedy w okresie Bożego Narodzenia przyjeżdżają na kilka dni do naszego domu, zaraz po przyjeździe – chociaż jest to zwykle późny wieczór – widząc, że szykujemy kolację, zawsze pytają, w czym można pomóc. A jeśli nie wyznaczymy im konkretnego zadania, to zaczynają po prostu nakrywać do stołu. Jedzą wszystko, nie grymaszą przy jedzeniu, sprzątają od razu po posiłku…

Rozmowy przy stole – aspekt jednoczący i wychowawczy
Ktoś opowiada o szkolnej bójce, Chema chce poznać jego zdanie na ten temat. Ktoś inny mówi, że wyśmiewano się z jego kolegi, zastanawiają się więc wspólnie przy stole, jak można tej osobie pomóc i jak sprawić, by sprawcy się zreflektowali. Mówi się o wszystkim: o sukcesach sportowych w różnych konkurencjach, o wynikach sprawdzianów… Takim wspólnym rozmowom sprzyja konstrukcja stołu, który stoi w ich jadalni. Jest on bardzo pomysłowym wynalazkiem: okrągły, z umieszczonym pośrodku kołem obrotowym, na którym stawia się wszystko, co jest potrzebne do rodzinnego posiłku: chleb, wodę, przyprawy… Gdy ktoś czegoś potrzebuje, nie musi przerywać rozmowy i prosić o pomoc – wystarczy, że zakręci kołem i zatrzyma je w odpowiednim momencie.

Kształtowanie wspólnych wartości
Rosa i Chema nie prawili dzieciom kazań ani wzniosłych morałów. Każde zagadnienie omawiali na przykładzie konkretnego, rzeczywistego wydarzenia (opowieści jednego z dzieci, złego zachowania innego, wiadomości z prasy, wydarzenia w szkole lub na osiedlu…). Jeśli Chema wyczytał w jednej z książek zdanie mówiące, że prędzej czy później, wulgarność zachowania czyni wulgarnym samo serce, tak jak brudne ręce wszystko brudzą (André Piettre), to natychmiast wykorzystał ten fragment, żeby porozmawiać z dziećmi na ten temat i przedyskutować, w jaki sposób wulgarność deprawuje człowieka. Albo, na przykład, rozmawiał z nimi o tym, że poczucie humoru jest potrzebne, żeby poradzić sobie z presją życia i aby rozładowywać napiętą atmosferę (Trzeba ujmować powagi przeciwnościom, a osiąga się to, śmiejąc się z nich. Juan Luis Lorda, „Humanizm. Dobra niewidzialne”). Innym razem zastanawiali się nad tym, że drobne przejawy uprzejmości są perfumami wspólnego życia… I tak, jedna po drugiej, poruszali najrozmaitsze kwestie związane z dobrymi nawykami i cnotami: porządkiem, hojnością, pracowitością, prawdomównością, sprawiedliwością, umiarkowaniem…

Odpowiedzialność za siebie wzajemnie
Jak łatwo sobie wyobrazić – opowiadał tym razem Chema – dopadło nas wyczerpanie, a w domu zapanował chaos. Pewnej nocy, kiedy wróciłem ze szpitala wykończony i przybity perspektywą śmierci naszego dziecka, jedna z naszych córek, Teresa, wtedy jedenastoletnia, napisała hasło: Cada oveja con su pareja (w wolnym tłumaczeniu: Każda owieczka przewodzi innej). Narysowała też baranki, a przy każdym z nich – przyporządkowaną mu owieczkę. Wytłumaczyła nam, wraz ze starszym rodzeństwem, że każde z nich zajmie się jednym młodszym bratem lub siostrą, tak żebyśmy nie musieli przejmować się nikim innym poza Lolitą.

Miguel Postigo, „Chema Postigo – trudna historia wielkiego szczęścia”