Od rodziców nauczyliśmy się języka polskiego. Głos naszej mamy słyszeliśmy jako dzieci jeszcze w łonie. Nad niemowlęcym łóżeczkiem pochylali się członkowie rodziny i z łagodnością wypowiadali pieszczotliwe wyrażenia. Z radością witali pierwsze dźwięki gaworzenia, a potem wypowiadane dziecięce „jak robi kotek”. Wszyscy z niecierpliwością czekamy na pierwsze „mama” wypowiedziane nieporadnie przez pociechę. Z dumą powtarzamy dziadkom każde kolejne słówko, które znalazło się w repertuarze malca, od tych najprostszych po bardziej skomplikowane. Zachwycamy się pierwszymi zdaniami złożonymi zaledwie z podmiotu i orzeczenia. Uczymy mówić, śledzimy przedszkolne i szkolne postępy w pisaniu i czytaniu. Dbamy o to, aby nasze dzieci poprawnie i skutecznie posługiwały się polskim językiem.  Przez długie lata  rodzice kształtują i wzbogacają słownictwo swoich dzieci…

Kultura, tradycja i historia każdego narodu wyraża się w jego języku. To właśnie język jednoczy ludzi, jest środkiem komunikacji między przedstawicielami jednego narodu, jest też wyznacznikiem narodowej tożsamości. 

Nasz skarb

Język danego narodu to nie tylko słowa, które łatwo da się przetłumaczyć na każdy inny język. Język to wyrażenia, to frazy, przysłowia, całe bogactwo kodu kulturowego zawartego w przeszłych i teraźniejszych wypowiedziach zarówno literackich, jak i publicystycznych czy nawet w mowie potocznej. Język to nasz skarb. Nie bez powodu podczas zaborów, gdy naród polski zmuszany był do używania obcego w języka w szkołach i urzędach, Polacy stawiali opór. Pielęgnowanie języka w domach, czasami w ukryciu było przejawem miłości do Ojczyzny oraz poczucia jedności z całym narodem. Polacy rozproszeni po całym świecie, zawsze szukali sposobów na podtrzymywanie znajomości języka polskiego i nauczanie języka polskiego urodzonych na obczyźnie dzieci – gdyż był on nośnikiem kultury, polskości. 

Przeszłość naszej kultury i historii narodowej przetrwała dzięki starannym zapisom uczonych, często duchownych, dzięki poetyckim strofom narodowych wieszczów czy dzięki kartom twórczości powieściopisarzy. Utrata wolności, suwerenności, wojny, rozbiory i okupacje nie wykorzeniły języka ojczystego, a wręcz język stanowił o narodowej więzi mimo rozdarcia, emigracji i zsyłek. itd. Polska literatura w czasach zaborów podtrzymywała pamięć o języku, wychowywała, uczyła miłości Ojczyzny, zachęcała do pracy, do zdobywania cnót, opowiadała światu o Polsce, która nie istniała na mapach Europy lecz przetrwała w sercach swoich synów. Choć zaborcom udało się na ponad sto lat zmazać Polskę z mapy Europy, to jednak nie udało się jej wymazać z serc Polaków, zniszczyć jej kultury i to głównie dzięki polskiemu językowi. Henryk Sienkiewicz w pięknej noweli pt. „Latarnik” tak opisuje tęsknotę za ojczystym językiem: „Oto czterdzieści lat minęło, jak nie widział kraju i Bóg wie ile, jak nie słyszał mowy rodzinnej, a tu tymczasem ta mowa przyszła do niego sama – przypłynęła ocean i znalazła go, samotnika, na drugiej półkuli, taka kochana, taka droga, taka śliczna!” 

Język odbiciem narodowych przemian

Kultura masowa niestety spowodowała pewną degradację polskiej mowy. Przekaz formułowany poprzez elektroniczne formy komunikacji często wymaga skrótów, uproszczeń, co jednocześnie zubaża język. Autorzy wpisów próbując dostosować się do współczesnych trendów pseudokultury, starając się być zrozumiani, a nawet brzmieć nowocześnie, pozwalają sobie na używanie słów potocznych, młodzieżowych (nawet jeżeli mają po czterdziestce). Odarcie języka z bogactwa słów, znaczeń, sformułowań, wyrażeń jest zjawiskiem występującym nie tylko wśród dzieci i młodzieży, ale również wśród dorosłych mających za zadanie przekazywanie młodemu pokoleniu całej skarbnicy polskiej mowy strzeżonej przez pokolenia. Dochodzi do lekceważenia kultury narodowej i niespotykanej nigdy wcześniej wulgaryzacji języka, przed którą nie bronią się nawet rodzice, nauczyciele, dziennikarze, czy humanistyczne autorytety. Prymitywne i obraźliwe zwroty przedostały się do przestrzeni publicznej i są wypowiadane w nieskrępowany sposób, a co gorsza spotykają się z usprawiedliwieniem, a wręcz pochwałą. W zwrotach tych wulgaryzuje się intymne relacje damsko – męskie, poniża się najsłabszych, mówi się z pogardą o  Polakach i ich dziejowych dokonaniach, o poległych w obronie Ojczyzny. Obok deprecjonowania przeszłości, występuje zjawisko obniżenia poziomu umiejętności poprawnego mówienia i pisania. Spotykamy się coraz częściej z niepoprawnym stosowaniem słów, z błędami gramatycznymi i stylistycznymi, a w tekstach pisanych z niedbałością, niestarannością, wręcz lekceważeniem czytelnika.

Język jako składnik kultury narodu jest uważany za odzwierciedlenie tego, czego doświadcza naród, jest odbiciem narodowych przemian i świadkiem procesów kulturotwórczych. Wszyscy powinniśmy czuć się odpowiedzialni za kulturę języka. Nie tylko szkoła, media, literatura czy ludzie z racji profesji są odpowiedzialni za język. Wszyscy, którzy się nim posługujemy, niesiemy dalszym pokoleniom jego kształt. Szczególnie zadanie to dotyczy rodziców, którzy jako pierwsi przekazują znajomość języka swoim dzieciom – są odpowiedzialni za pielęgnowanie tego narodowego skarbu. 

Czy są jeszcze „niecenzuralne” słowa?

Wielkiej wagi zadanie stoi przed rodzicami, którzy pomimo powszechnego zalewu zdegradowanego języka uczą dzieci poprawnej polszczyzny, rozpoznawania jej piękna, uczą posługiwania się całym bogactwem wyrażeń i słów. Czynią to od najmłodszych lat. To w jaki sposób mówimy do dzieci, jakich piosenek i wierszyków ich uczymy, jakie bajki czytamy, z jaką literatura je zapoznajemy – ma wpływ na kształt języka jakim się posługują. Zalew niewłaściwych wyrażeń językowych z jakim spotykamy się w mediach czy w Internecie niestety nie pomaga nam w pielęgnowaniu ojczystej mowy. Wyszło już nawet z użycia stwierdzenie, że jakieś słowo jest „niecenzuralne”, gdyż w źle pojmowanej wolności pozwalamy sobie na każde wyrażenie.

Kiedy nasza pociecha po raz pierwszy wypowie brzydki wyraz zasłyszany w przedszkolu czy na podwórku zdarza się, że śmiejemy się z tego, gdyż bardzo pociesznie brzmi w młodych ustach przekręcony, czy nawet zniekształcony wulgaryzm. Tymczasem powinniśmy zawsze reagować w taki sam sposób, tłumacząc dzieciom, jak ważna jest kultura języka. Dzieci mogą się nauczyć, że są słowa, których się nie używa i że nie jest prawdą stwierdzenie, że „w domu można”. Człowiek jest integralny i nie może mieć innego języka w domu, a innego w zakładzie pracy. Wyjątek stanowią nastolatki, które potrafią posługiwać się „dwoma” językami, jednym w rodzinie, innym w grupie rówieśniczej. Ale okres takiego „podwójnego” języka mija. Warto wiedzieć, że jeżeli jakieś niecenzuralne słowo mamy w swoim „repertuarze” domowym, to prędzej czy później wymsknie się ono nam w sferze publicznej. Takie „wpadki” na oczach np. telewidzów potrafiły przydarzyć się znanym postaciom z życia kultury czy polityki i niestety świadczą negatywnie o bohaterze wydarzenia.

Kultura i poczucie bezpieczeństwa

Dbałość o język ma znaczenie szersze. Osoba, która cechuje się kulturą języka, najczęściej potrafi zarówno w relacjach z innymi, w ubiorze  trzymać poziom świadczący o dobrym wychowaniu. Ucząc dzieci używania najprostszych form grzecznościowych, uczymy je nie tylko języka, ale również grzeczności. Wulgaryzując pewne sfery życia sami zaczynamy je postrzegać jako wulgarne lub zasługujące na pogardę.

Obraz _Alicja_ z Pixabay

Operując bogatym słownictwem dzieci będą umiały wyrażać się precyzyjnie i komunikować z większą skutecznością. Znajomość słownictwa literackiego pozwoli im na zanurzenie się w świat opisany w poezji i prozie, ukaże głębię myśli przodków, wzbogaci wiedzę historyczną. Poznawanie nazw gatunków roślin i zwierząt, pojęć przyrodniczych, geograficznych, nazw zjawisk, epok, przemian, odpowiednich terminów anatomicznych i fizjologicznych, słów z dziedziny socjologii i psychologii sprawi, że dziecko będzie się bezpieczniej czuło poruszając w świecie. 

W rodzinie dzieci uczą się wyrażania swoich myśli, opinii, poglądów, a także  uczuć. Rodzice podpowiadają pojęcia, które najlepiej odzwierciedlają dane zjawisko, sytuację, czy emocje, a dziecko uczy się przebywania w przestrzeni słów, kulturalnego wyrażania swoich opinii, właściwego informowania o swoich uczuciach w odpowiednim miejscu i czasie. Kiedy rodzice chcąc wejść w młodzieżowy slang zubożają słownictwo, którym się posługiwali wobec młodszych dzieci, tracą okazję na wyznaczanie młodym poprzeczki, pokazywanie celu.

Wreszcie spokojne rozmowy rodzinne, w których z delikatnością poprawia się drobne błędy językowe pozwolą na udoskonalenie ojczystej mowy. Być może pewne trudniejsze wyrażenia zawisną na jakiś czas na kartce na drzwiach lodówki, aby każdy z członków rodziny utrwalił sobie właściwą formę. I choć w epoce smartfonów wszystko sprawdzamy na prywatnym ekranie, warto mieć w domu słownik poprawnej polszczyzny, słowniki języka polskiego czy leksykony i warto w razie wątpliwości do nich zaglądać. 

Dzieci z rodzin, gdzie mówi się pięknie i dbale wchodzą w świat piękniejsze i bardziej staranne. Nabierają swoistej wrażliwości i będą w swoich środowiskach dbały o kulturę języka. Szlachetność ich mowy będzie wpływała na całe otoczenie. Warto zadbać o piękny język w domu.     

Anna Murawska

Projekt dofinansowany ze środków Pełnomocnika Rządu ds. Polityki Demograficznej