Wszyscy mamy nieodparte wrażenie, że grudzień jest takim miesiącem, w którym następuje jakieś swoiste przyspieszenie. Zbliża się koniec roku i mamy niejednokrotnie do ukończenia wiele spraw w sferze zawodowej, a jednocześnie zbliża się czas najbardziej oczekiwanych Świąt Bożego Narodzenia, które chcemy szczególnie przeżyć. Każdego roku po tych właśnie świętach czynimy sobie postanowienia, że kolejny grudzień będzie inny, że wszystko zaplanujemy wcześniej, a w okres świąteczny będziemy wchodzić ze spokojem. I niestety rzadko nam się to udaje.

Pilne czy ważne

Niestety bardzo często grudniowe dni spędzamy na gorączkowej bieganinie po sklepach, na przedświątecznych porządkach albo na nerwowym układaniu menu na świąteczny stół, co, choć konieczne, ale potrafi przesłonić nam cały sens dni, które liturgicznie nazywają się Adwentem i wyznaczają czas naszego oczekiwania na Boże Narodzenie. Problem być może  tkwi w tym, że zajmujemy się tym, co pilne, a nie tym, co ważne. Oczywiście pilne sprawy zawodowe czy rodzinne nie mogą pozostać niezałatwione, jednak jeśli to one zarządzają naszym czasem, nie mamy już sił na nic.

Warto przypominać sobie co jakiś czas, co jest istotą świąt i czy to, co robię w tej chwili do tej istoty mnie zbliża, czy od niej oddala. Czy czas Adwentu będzie się kojarzył mojej rodzinie ze zdenerwowanym tatą, wycieńczoną mamą i wiecznie poganianymi dziećmi, które jeszcze nie posprzątały swojego biurka? Trzeba znaleźć spokojną chwilę na przemyślenie tego, czego oczekuję i co tak naprawdę może pomóc mi i mojej rodzinie do właściwego przeżycia Narodzenia Pańskiego.

Po pierwsze na przemyślenie i dobry plan zasługuje przygotowanie duchowe nasze i naszych bliskich do przeżycia Świąt, a po drugie warto się zastanowić, co w tym okresie możemy uczynić dla innych.

Photo by Marina Khrapova on Unsplash

Przeszłość siłą przyszłości

W kwestii duchowych przygotowań z pomocą przychodzi nam cała paleta adwentowych zwyczajów i tradycji, które dobrze rozumiane i przeżywane z radością wprowadzają naszą rodzinę w tajemnice tych dni. W dodatku, jako oparte na tysiącletniej kulturze, wielokrotnie tkwią głęboko zakorzenione w duszy narodu i łączą nas z przeszłymi pokoleniami. Zwyczaje te wszystkim członkom rodziny, nie tylko dzieciom, dostarczają ogromnego ładunku przeżyć emocjonalnych i treści ewangelicznych. Wysiłek jaki wkładamy w ich pielęgnowanie wyda piękne owoce w postaci jedności rodziny, radości, Bożego ducha. Rodzinne zwyczaje i rytuały, zakorzenione w sercach i pamięci dzieci sprawią, że będą one w przyszłym życiu często wracać do rodzinnego domu, choćby myślą.

Gałązki jodły i zapach cynamonu

Wśród zwyczajów adwentowych, które możemy wprowadzić do naszego domu jest samodzielne wykonanie wieńca adwentowego, który jest formą dekoracji, a jednocześnie towarzyszy nam w tym okresie podczas rodzinnej modlitwy. Zwyczaj ten pochodzi z Niemiec i tradycyjnie wieniec przygotowuje się z zielonych gałązek drzew iglastych, jodły, sosny, świerka srebrzystego czy daglezji. W wieńcu znajdują się cztery świece, które symbolizują cztery niedziele Adwentu. Świece mogą być białe, czerwone, czasami trzy z nich są fioletowe, a jedna różowa symbolizująca tzw. niedzielę radości, niedzielę „Gaudete”.

Ostatnio dociera do nas zwyczaj stawiania pnia adwentowego. Jest to pień wykonany z surowego, niekorkowanego kawałka drewna, różnej grubości, który stabilnie położony na szafce, stole czy komodzie ma umieszczone cztery świecie symbolizujące cztery niedziele Adwentu i piątą środkową, symbolizującą Jezusa. Świece zapala się raz od jednej, raz od drugiej strony, a w dniu Wigilii zapala się środkową. Obecne pnie często mają formę drewna pomalowanego na biało lub pnia z tworzywa z lampkami elektrycznymi, które stawia się na oknach. Pień i wieniec zwykle udekorowane są szyszkami i gałązkami ukazującymi piękno natury i mają przypominać nam piękno i wspaniałość stworzenia. Do dekoracji używa się także naturalnych lasek cynamonu czy suszonych plasterków pomarańczy.

Dzieci uwielbiają, gdy rodzice pozwolą im według starszeństwa zapalać świece przed wieczorną modlitwą. W każdą adwentową niedzielę zapalamy kolejno jedną, potem dwie, trzy i cztery świece, a dzieci widzą upływ czasu i zbliżanie się do Świąt.

Lampiony roratnie

Grudzień kojarzy nam się z bogactwem lampionów i świec. Królują w naszych domach na naszych stołach, w dekoracjach, zalewają przepychem nasze sklepy. Nie przez przypadek, gdyż mają bogatą symbolikę. Światło zawsze było symbolem Chrystusa. Dużą frajdą może być samodzielne przygotowanie lampionu z kartonu lub drewna z wyciętymi witrażami  podklejonymi bibułą. Rodzice mogą pomóc w całości konstrukcji, w wycięciu przestrzeni witrażowych w symbole chrześcijańskie. Dzieci na pewno z radością dobiorą odpowiednie barwy aby podkleić lampion kolorową bibułą. Lampka na baterię lub świeczka wewnątrz lampionu sprawi, że całość będzie wyglądała uroczyście, a lampion może służyć dzieciom podczas Mszy Roratnich lub może stanąć na progu domu i swoim barwnym światłem witać powracających domowników.

Zamiast czekoladek – postanowienia

Znanym powszechnie zwyczajem jest Kalendarz Adwentowy. Zakupiony w sklepach zawiera ukryte czekoladki, które dzieci odkrywają w kolejnych dniach i zjadają. Rozsądniejszą wersją Kalendarza Adwentowego wydają się w odpowiadającej liczbie dni adwentowych kieszonki na planszy z papieru lub tkaniny, które ukrywają w sobie adwentowe postanowienia czy zadania dla dzieci bądź całej rodziny. Zadania mogą być przygotowane przez rodziców bądź starsze rodzeństwo, a w przypadku starszych dzieci, mogą być zaproponowane przez każdego członka rodziny i mogą dotyczyć postanowień dla wszystkich.  Wśród postanowień mogą znaleźć się takie, które dotyczą powstrzymania się od słodyczy bądź ekranu, takie, które wymagają zrobienia czegoś dobrego dla drugiej osoby, zawsze powinny być związane z wysiłkiem, który ma nas wzmacniać w cnotach i sprawiać, że stajemy się lepsi dla innych.

W wielu domach w widocznym miejscu stawia się pusty żłóbek, który czeka na figurkę Dzieciątka. Obok żłóbka jest pudełko z siankiem, z którego domownicy przekładają pojedyncze źdźbła do żłóbka, gdy uda im się zrobić jakiś dobry uczynek. W ten sposób przygotowują Jezusowi miękkie posłanie na Jego przyjście. Ten symboliczny sposób uczy dzieci pracy nad sobą, miłości do Jezusa oraz tego, że miłość przejawia się w dobrych czynach.

Radość dawania

Nieodłącznym towarzyszem grudniowych dni jest Święty Mikołaj. I choć ostatnio został skomercjalizowany i sprowadzony do rubasznego krasnala w czerwonej czapeczce z pomponem, to jednak jest to postać historyczna i wielki święty Kościoła. Był biskupem Mirry, w Małej Azji na przełomie III i IV wieku. Służył biednym, dzieciom i sierotom. Miał w zwyczaju nocą kłaść pieniądze na parapetach okien potrzebujących. Jego ciało złożono w Bari we Włoszech, a od XIII wieku pojawił się zwyczaj udzielania w szkołach stypendiów i zapomóg pod jego patronatem. Zwyczaj ze szkół przeniknął do rodzin i już na całym świecie znana jest postać tego świętego, który obdarowuje prezentami. Jest to dobry moment aby zapomnieć na chwilę o swoich oczekiwaniach, a uczyć się od tego świętego obdarowywania innych. Nawet najmłodsze dzieci mogą uczestniczyć w tworzeniu prezentów dla bliskich i uczyć się, jak i czym sprawiać innym radość.

Kuchnia pełna pierniczków

Może zamiast nerwowego grudniowego biegania po sklepach i szukania „jakiegoś” prezentu dla krewnych, warto usiąść z rodziną przy stole i przez chwilę wspólnie przedyskutować, czym sprawilibyśmy przyjemność samotnej cioci. Robienie zakupów z listą w ręku zawsze przynosi dobre owoce w postaci oszczędności czasu i pieniędzy. Być może w trakcie rodzinnych debat na temat prezentów dla krewnych, przyjdzie nam na myśl, że ciocia ucieszyłaby się z pachnących korzennymi przyprawami pierniczków z zawieszkami na choinkę, samodzielnie upieczonych i udekorowanych rączkami bratanków. W ten sposób stresujące godziny spędzone w galeriach handlowych zamienimy na spokojny czas w gronie najbliższych w pięknie pachnącej wypiekami kuchni. Dodatkowo dzieci zakosztują większej radości obdarowywania, gdy prezent dla cioci stworzą własnymi rękami, wspólnie z rodzeństwem.

Grudzień jest też dobrym czasem na podtrzymanie kontaktu z bliskimi nam osobami, z którymi nie widzimy się na co dzień, które może mieszkają bardzo daleko. Tworzenie własnoręcznie kartek świątecznych, wypisywanie życzeń, adresu, naklejanie znaczków sprawi dzieciom przyjemność, a jednocześnie przyniesie ogromną radość tym, którzy otrzymają od nas pocztowe pozdrowienia.

Photo by Miroslava on Unsplash

Rękodzieła rodem z polskich chat

Boże Narodzenie łączy się z ogromem dekoracji. Choinki, bombki, renifery, sztuczny śnieg, świecące girlandy, pojawiają się w witrynach sklepowych, na ulicach, w miejscach pracy oraz w naszych domach. Oglądając amerykańskie produkcje filmowe ma się wrażenie, że poziom zadowolenia ze świąt jest wprost proporcjonalny do ilości bożonarodzeniowych dekoracji. Nic bardziej mylnego, ale musimy sami przyznać, że niejednokrotnie ulegamy przeświadczeniu, że dana dekoracja jest nam niezbędnie potrzebna i z łatwością wydajemy na nią pieniądze. Zwyczaj świątecznego dekorowania domu ma dziesiątki lat i nie o to chodzi, aby z niego rezygnować. Ważny jest jednak umiar. Już Zofia Kossak pisała, iż „niegdyś w polskich chatach, w czasie godów, zawieszano na pułapie w świetlicy ścięty czubek jodły lub świerku ustrojone tradycyjnie w wydmuszki jaj, piernikowe figurki, jabłka znamionujące zdrowie i „światy” z opłatków”. Jeden z najsłynniejszych polskich etnografów, Oskar Kolberg pisał o przystrojonej choince: „Niektórzy osobliwie po dworach i miastach, ubierają sad, wieszając u pułapu wierzchołki osiny zdobne w jabłka, orzechy, gruszki, pierniki.” Warto zaplanować  czas na spokojne przygotowanie własnych, niepowtarzalnych dekoracji świątecznych. Papierowe rękodzieła są w zasięgu możliwości nawet najmłodszych, a spędzony wspólnie czas pozostanie na długo w pamięci. Niedzielne tworzenie zabawek na choinkę i świątecznych dekoracji może stać się corocznym grudniowym zwyczajem, który przyniesie mnóstwo radości i da wytchnienie całej rodzinie podczas grudniowej bieganiny.

Podzielić się pracą

Nie da się uciec od przedświątecznych porządków czy tradycyjnych wypieków. Często jednak pani domu bierze wszystko na siebie w przeświadczeniu, że nikt tak dobrze tego nie zrobi. Może być to prawdą, ale prawdą też jest fakt, że zagoniona sprzątaniem i działaniami kuchennymi mama może w czasie Świąt być wycieńczona. Warto spisać listę rzeczy do zrobienia i uczciwie podzielić się pracą. Wiele czynności porządkowych mogą wykonać dzieci. Również wypieki z rąk najmłodszych mają niepowtarzalny smak. Warto przemyśleć, czy pewnych spraw nie da się zrobić wcześniej, tak aby ostatnie dni przed świętami nie wymagały szaleńczego tempa.

Grudzień dodaje sił

Grudzień to wyjątkowy miesiąc, u którego schyłku czekają nas najpiękniejsze, najbardziej rodzinne święta. Warto włożyć wysiłek w uporządkowanie czasu przygotowań do nich, aby móc w pełni przeżyć Narodzenie Zbawiciela, dzielić się radosnym nastrojem, cieszyć obecnością bliskich. Uznajmy przygotowanie duchowe, czas dla rodziny i wysiłek dla drugich za priorytetowe w tym okresie, a tegoroczny grudzień stanie się pięknym miesiącem, który dostarczy nam sił na kolejny rok.

Anna Murawska

Projekt dofinansowany ze środków Pełnomocnika Rządu ds. Polityki Demograficznej