Wszelkie intensywne przeżycia kształtują nie tylko każdego człowieka, ale też rodzinę jako społeczność. Szczególnie silny wpływ mają na nas przeżycia trudne. Oczywiście silne przeżywanie szczęścia czy radości także nas kształtuje, ale z pewnością nie pozostawiają w nas tak samo silnego piętna jak przeżywanie bólu, rozczarowania czy intensywnego smutku. Wydaje się, że szczęście ma na nas duży wpływ wtedy, gdy jest długotrwałe, zaś przeżycia negatywne zostawiają swój ślad nawet wówczas, gdy trwają bardzo krótko. 

Ostatni czas pandemii był z pewnością okresem wielkich zmian w rodzinach, choć nie wszystkie z nich były negatywne. W wielu przypadkach tygodnie wymuszonego przebywania ze sobą były odbierane jako dobry czas, odrabianie zaległości w byciu razem, poczucie solidarności w trudnościach. Jednak pełna ocena tych zmian jest dopiero przed nami, dopiero z dłuższej perspektywy będziemy w stanie ocenić realny wpływ pandemii na każdego z nas i na nasze rodziny. Tym bardziej, że czas pandemii jeszcze się nie skończył. 

Zastanówmy się więc tymczasem nad tym, jak trudne przeżycia wpływają na rodzinę, bo przecież nie tylko o koronawirusa tu chodzi – to nie jest z pewnością ostatnia trudna sytuacja, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć. Trzeba może zacząć od tego, że trudne sytuacje są czymś absolutnie normalnym w życiu każdego człowieka i każdej społeczności, i powinniśmy nie tyle unikać ich za wszelką cenę, co właściwie się do nich przygotowywać. Dobre przygotowanie rodziny do trudnych sytuacji polega przede wszystkim na budowaniu jej siły na co dzień. Jeśli dzieci i małżonkowie doświadczają codziennie tego, że życie rodzinne jest piękne, że daje im siłę, że mogą na siebie wzajemnie liczyć, to w sytuacjach wyjątkowych zostanie to potwierdzone. Nie wolno jednak pozwolić na to, by życie w rodzinie było na siłę sielankowe – wszyscy w rodzinie, szczególnie dzieci, powinni mieć okazję na co dzień doświadczać różnych drobnych niedogodności. 

Photo by Ben White on Unsplash

Pamiętajmy więc w pierwszej kolejności o fundamentalnym dla wychowania rozróżnieniu rzeczy, które są dla dzieci dobre od takich, które są dla nich przyjemne. Jeśli nie będziemy na siłę unikali jakichkolwiek konfliktów w rodzinie, zamiatając problemy pod dywan, jeśli będziemy mądrze wymagający wobec dzieci, jeśli będziemy konsekwentni, nie rezygnując z wcześniej ustalonych zasad tylko dlatego, że dzieci są z nich niezadowolone, jeśli nie będziemy ulegali wszelkim zachciankom dzieci, to mamy szansę wychować ich na osoby odporne na trudne sytuacje, takie, które w obliczu trudności będą raczej szukały rozwiązań niż się załamywały. 

Warto zatem zapytać siebie nie tylko o to, jak wpłynie nas ta trudna sytuacja, ale także o to, jak przygotować naszą rodzinę na podobne sytuacje w przyszłości. Można wymienić kilka sposobów na to, by nasze dzieci potrafiły lepiej radzić sobie z trudnościami:

  1. Niepozwalanie na to, by w domu panowała atmosfera narzekania. Narzekanie wpływa bardzo negatywnie na człowieka, a w szczególności na życie rodzinne. Powoduje, że zamiast zmierzyć się z trudnością, upatrujemy jej przyczyn na zewnątrz, a przez to pozostajemy bierni, bo uważamy, że i tak nie mamy na nią wpływu.
  2. Umożliwienie dzieciom zmierzenia się z różnymi drobnymi niedogodnościami. Nie należy robić tragedii z tego, że dzieci zmokły na deszczu, trochę dłużej pozostały głodne czy spragnione, że musiały porządnie się zmęczyć. 
  3. Okazja do przeżycia przygody. Przygoda to z zasady coś nieprzewidywalnego, ale jednocześnie dla większości z nas przyjemnego. Dajmy zatem naszym dzieciom szanse na przeżycie przygody. Wystarczy krótki biwak, mała wycieczka w nieznane, nocny spacer po lesie, aby dziecko przekonało się, że w mierzeniu się z nieznanym można doznać także wielu pozytywnych wrażeń, że może to być dobre doświadczenie. 
  4. Kształtowanie samodzielności. Dziecko staje się samodzielne, kiedy samo dba o swoje sprawy, odpowiednio do wieku wypełnia samodzielnie obowiązki domowe i szkolne, podejmuje samodzielnie decyzje. Takie dziecko ma silne i adekwatne poczucie własnej wartości, ponieważ wie, że z wieloma sytuacjami może sobie poradzić, nie musi w każdej chwili oglądać się na rodziców. 
  5. Kształtowanie dojrzałej wiary w Boga. Wbrew temu, co zarzucają wierzącym ateiści, osoby wierzące nie są bierne czy bezradne w obliczu trudności, bo potrafią liczyć tylko na Boga. Osoba dojrzale wierząca potrafi odróżniać to, za co my sami jesteśmy odpowiedzialni i co trzeba należycie wypełniać od tego, co należy z ufnością powierzać Bogu. 

Wiemy, że w trudnych czasach – wojen, klęsk żywiołowych, epidemii – ujawniały się zarówno postawy bohaterskie, jak i zbrodnicze. Kiedy przyglądamy się temu, co powodowało, że losy różnych ludzi w tych sytuacjach zwracały się w jedną lub drugą stronę, nietrudno zauważyć, że ogromny wpływ miały na to ich rodziny pochodzenia. Wspaniałe rodziny wydawały z siebie w trudnych czasach prawdziwych bohaterów. Znamy ich bardzo wielu, szczególnie z okresu ostatniej wojny światowej. 

Photo by Alberto Casetta on Unsplash

Ale także w czasach współczesnych nie brakuje takich historii. Jedną z nich, chyba za mało w Polsce znaną, jest historia Chemy (czyt. czemy) Pich i jego rodziny. Chema pochodził z bardzo dużej rodziny, w której – tak jak w każdej – chwile piękne przeplatały się z trudnymi. Jednak w pewnym momencie dotknęła ją tragedia, która wiele osób całkowicie by załamała i zniechęciła do rodziny jako takiej. Chema też przeżył chwile załamania, ale potrafił się z tego podnieść i założyć z Rosą niesamowitą rodzinę, która wydała na świat 18 dzieci. Życie tej rodziny również było bardzo mocno naznaczone trudnymi doświadczeniami (zmarła trójka ich dzieci), ale wszyscy, którzy mieli okazję ich spotkać (z autorem włącznie) mogli przekonać się o tym, jak można być szczęśliwym i radosnym, i jak wiele można dawać od siebie innym pomimo tak trudnych doświadczeń. W końcu przyszło najtrudniejsze doświadczenie – u Chemy zdiagnozowano raka wątroby i zmarł on zaledwie trzy tygodnie od chwili diagnozy. 

Wielu powiedziałoby, że to tragedia, która przekreśla wszystko, z której rodzina nie ma szansy się podnieść. A jednak stało się zupełnie inaczej. Zarówno żona, jak i dzieci przyjęli śmierć Chemy z oczywistym bólem, ale także ogromnym spokojem, który można było zobaczyć na jego pogrzebie (uczestniczyło w nim niemal 6.000 osób!) i w późniejszym czasie. Dzisiaj – trzy lata po jego śmierci – nadal tworzą bardzo kochającą się, radosną i otwartą na potrzeby innych rodzinę. Cała historia Chemy została pięknie i wzruszająco opisana przez jego brata w dostępnej po polsku książce „Chema Postigo – trudna historia wielkiego szczęścia”.

Podsumowując, wróćmy do postawionego w tytule pytania o wpływ trudnych przeżyć na rodzinę i o to, czy ten ostatni czas może mieć na nas wpływ pozytywny. Jeśli chodzi o samą pandemię – to w tym momencie trudno jest na to jednoznacznie odpowiedzieć. Po pierwsze dlatego, że czas pandemii jeszcze się nie skończył, a jej skutki będziemy mogli ocenić dopiero z dłuższej perspektywy. Po drugie dlatego, że był to czas zupełnie wyjątkowy, niespotykany wcześniej w historii, więc nie mamy z czym go porównać ani do czego odnieść. Nie wiemy też oczywiście tego, z jakimi trudnościami przyjdzie się zmierzyć w przyszłości naszej rodzinie i całemu światu. 

Dotychczasowe doświadczenie wskazuje jednak na to, że silne rodziny wychodzą z trudnych sytuacji umocnione, a słabe – osłabione. Warto więc wyciągać z tego wnioski i myśleć o tym, by wzmacniać naszego rodziny, budować ich siłę każdego dnia, niezależnie od tego, co nas czeka. 

Janusz Wardak 

Projekt dofinansowany ze środków Pełnomocnika Rządu ds. Polityki Demograficznej