Dawnymi czasy normą w społeczeństwie polskim były rodziny wielopokoleniowe. Młodzi małżonkowie mieszkali razem rodzicami, a dzieci wychowywały się pod czujnym okiem zarówno młodych rodziców, jak i doświadczonych dziadków.  Dziś rodzin wielopokoleniowych jest coraz mniej, choć nadal ponad jedna czwarta Polaków deklaruje, że chcieliby żyć w takiej rodzinie. (CBOS, 2013) Dla większości Polaków rodzina jest jedną z najwyższych wartości i jest uznawana za niezaprzeczalne źródło szczęścia.

 W obecnych czasach rodziny wielopokoleniowe najczęściej zamieszkują na wsi, pracując we wspólnym gospodarstwie. Częściej występują również w środowiskach uboższych, gdzie młodych małżonków nie stać na samodzielne mieszkanie. Dzielenie dachu nad głową z rodzicami jest głównie spowodowane ograniczeniami finansowymi, a nie wyborem takiego modelu współdzielenia. Większość młodych po ślubie stara się usamodzielnić przynajmniej lokalowo.

Waga autonomii niezależnie od lokum

Nowożeńcy do prawidłowego rozwoju swojego związku potrzebują autonomicznego funkcjonowania. Samodzielne stanowienie o sobie, o rozwoju rodziny, decydowanie o stylu życia, o sposobie spędzania czasu wolnego, o priorytetach w budżecie, o planach zawodowych, czyli tworzenie, można powiedzieć, własnej agendy jest prawem każdego małżeństwa i wymaga odpowiednich warunków. W tworzeniu własnego planu na życie bardzo pomaga samodzielność finansowa,  w tym i mieszkaniowa. Młodzi małżonkowie, którzy mieszkają sami stworzą szybciej bazę dla swojego projektu rodzinnego i będą się w niej czuli pewniej. Autonomia finansowa i mieszkaniowa sprawia, że łatwiej dochodzi się do porozumienia w sprawach wielkiej wagi, łagodniej rozwiązuje się konflikty, czy uzgadnia codzienne zasady funkcjonowania. W przypadku, gdy świadkami życia rodzinnego stają się osoby trzecie (a do takich należy zaliczyć rodziców czy teściów), a już szczególnie gdy ingerują oni w jakimś stopniu w podejmowane decyzje, przed młodymi małżonkami stają dodatkowe trudności do przezwyciężenia. Zwłaszcza mężczyzna czuje dyskomfort, gdy nie może w pełni zrealizować agendy małżeńskiej i rodzinnej ze względu na uzależnienie od pokolenia rodziców.

Stworzenie autonomicznej rodziny jednak nie wyklucza bliskości rodziców, a nawet mieszkania pod jednym dachem. Wymaga to jednak mądrych rozwiązań, na które gotowe są obie strony. 

Kluczowe miesiące

Młodzi małżonkowie żyjący w warunkach autonomicznych mają zdecydowanie większą szansę wypracowania samodzielnego kształtu ich związku oraz spokojny czas na rozwiązywanie pierwszych konfliktów, zażegnanie sprzeczek i drobnych sporów bez obecności świadków. Szczególnie pierwsze miesiące małżeńskiego życia są ważnym czasem ustalenia zasad wspólnego życia, dogadania sposobu funkcjonowania domu, wypracowania własnych metod na porozumiewanie się. Jest to czas na stworzenie swoistego, jedynego w swoim rodzaju teamu, którym jest małżeństwo, teamu, który być może będzie musiał przeciwstawić się nieraz bardzo życzliwym, aczkolwiek odmiennym opiniom, zasadom, pomysłom jednych czy drugich rodziców. Wypracowanie tej jedności w małżeństwie jest bardzo ważne i kluczowe są tu pierwsze miesiące po ślubie. Stąd, jeśli jest taka możliwość, nowożeńcy pierwsze miesiące powinni spędzić w niezależnym lokum. Nawet jeżeli sytuacja finansowa, czy inne okoliczności spowodują konieczność zamieszkania pod wspólnym dachem z jednymi z rodziców, dobrze jeśli młode małżeństwo ma już za sobą kilka miesięcy lokalowej samodzielności.

Niezależność finansowa pozwala młodym wziąć odpowiedzialność za nowopowstałą rodzinę, oszczędne gospodarowanie środkami, planowanie przyszłości i przewidywanie trudności. Będąc zależnym finansowo od rodziców czy teściów, młodzi nie mogą podejmować samodzielnych decyzji, których konsekwencje będę ponosić. Gospodarowanie środkami od rodziców może stać się źródłem lekkomyślności, konfliktów i nieufności.   

W miarę upływu czasu w młodym małżeństwie pojawiają się dzieci, a rodzice młodych małżonków stają się starsi i wymagają opieki. W takim momencie wspólne zamieszkanie może stać się korzystane dla obu stron.

Kroki dziadka, jak kroki wnuczka

Dla wnuków kontakt z dziadkami jest nie do przecenienia. Dziadkowie często stają się ogromną pomocą w opiece nad dziećmi, a także wspierają rodziców w wychowaniu. Chociaż odpowiedzialność za wychowanie dzieci spada na rodziców, to jednak mądre wsparcie ze strony doświadczonych dziadków (jeśli mówią tym samym, co rodzice językiem) wspomaga proces wychowania. Dzieci bardzo kochają dziadków i mogą się od nich wiele dobrego nauczyć. Nawet jeżeli dziadkowie pozwalają sobie na „rozpieszczanie” wnuków, ich wkład jest ogromny. Mają cierpliwość i czas na rozmowy, spokojne tłumaczenie zawiłości życia.  Dziadkowie nawet podczas spaceru mają krok bardziej dostosowany do kroku wnuczka, podczas gdy wiecznie zagonieni rodzice, często nie znajdują odpowiedniej ilości czasu dla dziecka. Dziadkowie we wspaniały sposób mogą wypełnić lukę. Oczywiście rodzice nie powinni stawiać przed dziadkami zadań ponad ich siły oraz wyręczać się dziadkami w podstawowych zadaniach rodzicielskich. 

Photo by Phillip Goldsberry on Unsplash

Czuwanie nad wpływem dziadków

Ważne jest też czuwanie rodziców nad wpływem dziadków na pociechy. Niestety może się zdarzyć, że dziadkowie, zamiast być głosicielami wartości, przekazują wnuczętom niewłaściwe treści. Dotyczy to zarówno pobłażliwości dziadków, którzy pozwalają wnukom na oglądanie niemoralnych filmów, czy ofiarowują niewłaściwe, niedostosowane do wieku prezenty, które rodzice mogą uznać za szkodliwe, jak i szczególnie sytuacji, kiedy dają zły przykład niemoralnego życia w drugim związku. Zdarza się, że dziadkowie nieustannie wyrzucają sobie dawne winy, złośliwie dokuczają sobie przy dzieciach, a w kłótniach przeciągają wnuki na swoją stronę. W takiej sytuacji lepiej jeśli młoda rodzina nie mieszka w bliskości z dziadkami, a wnuki nie przyglądają się niemoralnym poczynaniom. Kontakt z dziadkami warto wtedy ograniczyć do minimum, a spotkania można przenieść na grunt neutralny, jakim jest plac zabaw czy park lub kino – gdzie dziecko nie będzie musiało być świadkiem niewłaściwych zachowań.    

Kiedy dziadkowie stają się starsi i wymagają opieki, mieszkanie razem może sprawić, że wszystkim będzie łatwiej. Młodym będzie wygodniej opiekować się starszymi, a starszym będzie milej przebywać wśród najbliższych. Nawet małe dzieci mogą być pomocne w opiece nad dziadkami podając im potrzebne rzeczy, czytając gazetę, śpiewając, czy opowiadając o szkole. Dziadkowie mogą przypilnować wnuki, opowiadać im bajki i cieszyć, tym, że są potrzebni.  

Mądry rodzic staje po stronie zięcia czy synowej

Wspólny dach niesie za sobą również wiele niebezpieczeństw wynikających z niewłaściwych relacji młodzi – teściowie, z braku akceptacji zięcia czy synowej, czy wreszcie, przy dobrej woli obu stron, z mniejszych lub większych wad i niedoskonałości ludzkich, z którymi wszyscy się mierzymy.

Problem niewłaściwych relacji należy rozwiązywać niezależnie od tego, czy mieszkamy pod wspólnym dachem, czy nie.  Rodziców współmałżonka należy zaakceptować, okazywać im wdzięczność za życie i wychowanie dane współmałżonkowi oraz należny szacunek. Zdarzają się niestety nieuprawnione ingerencje rodziców w życie młodych, czy chociażby „przyjmowanie” dziecka, które po sprzeczce ze współmałżonkiem ucieka pod skrzydła „mamusi”. Ze strony młodych konieczne jest uznanie współmałżonka za najważniejszą osobę i postawienie rodziców na drugim, a jeśli na świat przyjdą dzieci, na trzecim miejscu. Trzeba mieć odwagę w samodzielnym rozwiązywaniu konfliktów, ewentualnie szukać rady u doświadczonych rodziców, ale rady, która podpowiadałaby, jak jednoczyć małżeństwo. Gdy syn czy córka po sprzeczce ze współmałżonkiem  zwraca się do rodziców o udzielenie schronienia, mądry rodzic nie będzie ingerował w sprawy młodych, zachęci do powrotu do współmałżonka,  a nawet (niezależnie od uznawanych racji) stanie po stronie zięcia czy synowej – co daje większą szansę na pokojowe rozwiązanie problemu.

Konflikty między rodzicami a młodymi małżonkami często wynikają na przykład z nadmiernych uczuciowych przywiązań matki do opuszczającego dom syna. Synową traktuje się jak wroga, który odbiera dziecko, a cały problem ma źródło w zaniedbanych relacjach żony z mężem, która wszystkie uczucia skierowała na dorosłego już syna. Tego typy problemy wzmagają się jeszcze bardziej podczas wspólnego mieszkania. 

Mąż i żona – jeden team 

W przypadku dobrych relacji,  dobrej woli obu stron, a także wysokiej kultury relacji, wspólne mieszkanie może również rodzić konflikty, które wynikają jedynie z codziennych przyzwyczajeń. Jeżeli młoda synowa wprowadza się do domu, a co za tym idzie, do kuchni teściowej, gdzie pewne rzeczy są już dawno ustalone, życie toczy się jakimś konkretnym, sprawdzonym trybem, którego ona nie zna, albo którego nie może się nauczyć – mogą pojawiać się drobne starcia. Od mądrości wszystkich zależy, czy urosną one do dużych konfliktów, czy będą rozwiązywane z cierpliwością, wyrozumiałością, a nawet poczuciem humoru. W przypadku konfliktów mąż zawsze powinien stać po stronie żony, a żona po stronie męża. Oczywiście, jeśli uważamy, że współmałżonek nie ma racji, możemy to później, na osobności żonie, mężowi wyjaśnić, ale przed rodzicami stajemy jako team. Jeśli syn stanie po stronie matki i pozostawi żonę samotną w konfrontacji z teściową – konflikty będą jedynie narastać. 

Mieszkamy „u teściów”, czy mieszkamy „z dziadkami”

We wspólnym zamieszkiwaniu istotną rolę gra to, kto jest gospodarzem. Jeśli gospodarzem są rodzice, którzy przyjmują młodych pod swój dach – określa się to mianem „mieszkania u teściów”. Jeśli gospodarzem są dzieci, które przyjmują pod swój dach rodziców, mówi się wtedy o „mieszkaniu z dziadkami”. I nic dziwnego, że inaczej się to nazywa. Kto jest gospodarzem, ma tutaj kluczowe znaczenie, gdyż gospodarz ma głos decydujący. Nawet jeżeli gospodarzami są przemili, cierpliwi, wyrozumiali, delikatni, nieingerujący teściowie – to zawsze jest to dom teściów i młodzi muszą się dostosowywać, gdyż nie wszystko można robić „po swojemu”. Jeśli gospodarzem są młodzi, dostosowują się teściowie, którzy z racji wieku i doświadczenia mogą wbrew pozorom mieć większe zdolności przystosowawcze, w dodatku ich obecność, jako gości, pozwala młodej rodzinie na właściwy rozwój poprzez samodzielne decyzje.  

Prawo do własnego bałaganu

 W sytuacji gdy nie ma innej możliwości niż zamieszkanie wspólne z rodzicami, obie strony powinny dołożyć wszelkich starań, zarówno młode małżeństwo mogło rozwijać się jako autonomiczna komórka, jak i mir domowy rodziców nie został zakłócony. Pomocne mogą być wypracowane zasady  korzystania  z przestrzeni wspólnej, przyjmowania gości, dyżury sprzątania, gotowania czy robienia zakupów. Ważnym elementem wymagającym ustaleń jest szansa na intymność młodych, czyli przestrzeń wyłączna, osobista, najlepiej zamykana na klucz i niedostępna dla rodziców nie tylko w nocy, ale również w dzień, aby młodzi małżonkowie mogli czuć się zarówno swobodnie w relacjach intymnych (nie czując się podsłuchiwani), jak i w zwykłej codzienności, jaką jest na przykład pozostawiony w pośpiechu bałagan na podłodze. Bałagan, który należy do młodych, i który nawet nie powinien być przez rodziców dostrzeżony. 

Szczęście małżonków i ich dzieci 

Każde małżeństwo do właściwego rozwoju rodziny potrzebuje swoistej autonomii i aby taka autonomię uzyskać nie wystarczy mieszkać osobno. W dodatku niezależne mieszkanie nie jest koniecznym warunkiem. Najważniejsze jest podejście rodziców, teściów, dziadków, którzy z chwilą ślubu swojego dziecka rozumieją, że powstała nowa odrębna komórka społeczna, która potrzebuje czasu i przestrzeni zarówno fizycznej, jak i psychicznej do prawidłowego rozwoju. Z kolei młodzi muszą zrozumieć, że z chwilą ślubu mąż i żona stają się najważniejszymi osobami w ich życiu i muszą stawać wobec rodziców, jako małżeństwo.  

Niezależnie od warunków finansowych, czy lokalowych – młodzi małżonkowie muszą mieć szansę dogadać się miedzy sobą bez ingerencji osób trzecich, gdyż to, w jaki sposób będą budowali swą więź będzie wpływało na całe ich życie, na szczęście zarówno małżonków jak i ich dzieci.    

Anna Murawska


Projekt dofinansowany ze środków Pełnomocnika Rządu ds. Polityki Demograficznej